BDO to system, który sam z siebie nie jest trudny, ale wymaga od przedsiębiorcy systematyczności i dokładności. I właśnie tu pojawiają się największe problemy. Pierwszy i najpoważniejszy błąd to brak wpisu przy obowiązku jego posiadania. Wciąż wielu właścicieli małych firm uważa, że skoro nie prowadzą „produkcji”, to ich temat nie dotyczy. Tymczasem wystarczy sprzedawać produkty w opakowaniach, prowadzić warsztat, czy nawet magazynować odpady wytworzone w firmie, by podlegać pod BDO. Kolejny częsty błąd to brak rocznego sprawozdania – termin 15 marca wydaje się odległy, ale nagle nadchodzi i okazuje się, że nikt w firmie nie zebrał danych. Brak sprawozdania to osobna kara, niezależna od kary za brak wpisu. Często spotyka się też błędne kody odpadów – wpisanie niewłaściwego kodu może wydawać się drobiazgiem, ale w świetle prawa jest to nieprawidłowe prowadzenie ewidencji. Do tego dochodzi brak aktualizacji danych – zmienił się adres firmy, zakres działalności, sposób postępowania z odpadami? To wszystko trzeba zgłosić. Urzędy mają dziś dostęp do wielu źródeł danych – CEIDG, KRS, platform sprzedażowych – i szybko wychwytują rozbieżności. W praktyce, jeśli w firmie nikt nie pilnuje BDO, problem nie jest kwestią „czy się wydarzy”, tylko „kiedy się wydarzy”. Dobra wiadomość jest taka, że wystarczy wdrożyć kilka prostych zasad: przypomnienia o terminach, kontrola dokumentów od odbiorców odpadów, okresowy przegląd danych w systemie. BDO nie wybacza zapominalstwa, ale premiuje regularność – a to może być Twoja przewaga.
